„Oczywistości” odbierają rolę wyobraźni. Surrealizm? Tak, bywa piękny i wręcz spektakularny, ale również zabiera odbiorcy radość bycia odkrywcą. Może tylko szczypta? Abstrakcja przyprawiona odrobiną surrealizmu może być przyjemnością twórcy, ale w tym kontekście trąca egoizmem, ponieważ wygasza tę kapitalną interakcję z odbiorcą. To odbiorca dopełnia aktu tworzenia poprzez swoje interpretacje. Dzieło jest tym co chcesz w nim zobaczyć. Jako autor jestem szalenie ciekawa tych interpretacji więc podpatruję osoby przyglądające się moim pracom i szukam w wyrazie ich twarzy nowej historii, o ile w ogóle jest – to też warto zbadać.
Może by tak abstrakcja przedstawiająca? Jakkolwiek to paradoksalnie brzmi, to uważam to za możliwe. Nie wystarcza mi już sam gest jako wyraz ekspresji. Owszem, prowadzę narzędzie intuicyjnie, podążam za nim i czekam, aż obraz mi się pokaże. Nigdy nie wiem jak długo to potrwa. Po prostu maluję i czekam. Kiedy pojawia się historia to przejmuję prowadzenie. Świadomość bierze górę nad intuicją. Nagle się reflektuję, że za bardzo rządzę, to co widzę staje się nazbyt oczywiste i natychmiast wykonuję krok w tył. Zakrywam, by już za chwilę znów odsłaniać, ale po trochu. Chciałabym przy pomocy abstrakcji opowiedzieć coś bardzo figuratywnego. Czysty nonsens. Malarstwo nonsensu?