synteza

Przeraża mnie mnogość możliwości komponowania obrazu. Przeraża mnie też łatwość tworzenia kolejnych obrazów. Wspominam marzenie Grzecha Piotrowskiego o utworze zagranym na jednej nucie. To znaczy, że będę poszukiwać możliwości ograniczania się, Syntezy, zminimalizowania wyrazu. Może zrozumiem te jednokolorowe obrazy albo zupełnie czyste kartki – to ucieczka od tych tłoczących się koncepcji i pragnień. Pamiętam, kiedyś w moim mieście powstał nowy budynek. Był ucieleśnieniem wszystkich modnych i chwytliwych w danym czasie architektonicznych detali. Pomyślałam wtedy, że autor miał do dyspozycji Archicad’a oraz był na zagranicznej wycieczce dla architektów i w tym jednym projekcie zawarł wszystko czego właśnie się nauczył. Szkło, metal, kamień, tynki, okna prostokątne i owalne, kolumny, występy i nadbudówki. To wszystko w jednym niezbyt dużym obiekcie. Zawsze to pamiętam, kiedy czuję jak mnie „niesie” w stronę trendów. Wspomnienie studzi jak zimna kąpiel.

Ale z drugiej strony …. apetyt na kolor.