Są prace, które od początku powstają w atmosferze intensywnej medytacji, a może kontemplacji, a może podlegają bardzo kontrolowanej kompozycji? Zupełnie inaczej przebiega cały proces powstawania takiego dzieła. Jestem skoncentrowana i bardzo świadomie pracuję narzędziami i kolorem. O wiele dłużej pracuję też nad takim obrazem i w zasadzie nawet nie wiem kiedy mijają godziny.
Praca w moim odczuciu dalej jest abstrakcją, chociaż może tylko kompozycją? Gdzieś tam obraz odwołuje się do mojej duszy bo przecież wynika z medytacji, ale nie są to też wystrzały moich emocji. Skoro samo tak się dzieje to znaczy że tak ma być. Czy kiedyś pójdę jedną drogą?